Wszystko fajnie, ale czasem dzieje się tak, że ten nasz Obrońca – Kontroler zbyt mocno potrafi zawładnąć naszą osobowością i zaczyna wręcz blokować nasze działania, nawet jeśli tego zdecydowanie nie chcemy. Czujemy, że coś nas blokuje przed działaniem. Co on takiego robi? Skutecznie straszy nas licznymi obawami, wylicza zagrożenia, tworzy czarne scenariusze, żebyśmy tylko przypadkiem czegoś nie zmienili w swoim życiu, nawet jeśli ta zmiana jest w dłuższej perspektywie dla nas korzystna. Dlatego tak często boimy się dokonywać zmian w swoim życiu. Mówimy wtedy, że mamy jakąś psychiczną blokadę, że nie jesteśmy w stanie się przełamać, że jest w nas jakiś silny wewnętrzny opór. W ten właśnie sposób „działa” nasz Obrońca – Kontroler. Jeśli chciałbyś poznać bliżej swojego Obrońcę – Kontrolera i go nieco ostudzić w zapędach, to zapraszam na coaching samooceny z innowacyjną grą LockLuck, która w łatwy i skuteczny sposób pomaga go „spacyfikować”.
Obrońca – Kontroler wespół w zespół ma do pomocy wiele innych podosobowości, które mu w tym kontrolowaniu lub hamowaniu pomagają. Na przykład może on zdecydować, że zadowolenie innych jest dla nas istotne. Nasze przymilne „ja” zostanie wówczas włączone przez niego „do gry”, ponieważ uzyskuje ono rezultaty w postaci akceptacji rodziców i innych ludzi. Przywitajcie w rodzinie „Przymilaczka”!. Dążenie do odniesienia sukcesów w szkole może dać początek nowej podosobowości – wewnętrznemu pędowi do sukcesu, osiągnięć i pieniędzy tzw. „Popychaczowi”. Mogą się pojawić także „inni pomagierzy” Obrońcy – Kontrolera – dobrze znani Perfekcjonista i Autokrata!. Owe podosobowości rozwijają się i zlewają z czasem w jedną całość – w to, co ostatecznie staje się naszą osobowością.
Nasza osobowość zasadniczo jest systemem wzorców energii (podosobowości), pomocnym w chronieniu naszej bezbronności i bezradności (bo tacy przychodzimy na świat jako niemowlęta). Całe nasze życie uczymy się przejścia od bezbronności do siły. Uczymy się przymilać i bezlitośnie dążyć do sukcesu, bo to daje nam władzę i siłę. Na tym polega przecież dorosłość, na radzeniu sobie w życiu. Szkoda tylko tego, że czasem niektórzy z nas tracą kontakt z tą niepowtarzalną wibracją energii naszego bezbronnego dziecka, z którą przyszli na świat. Zamykają sobie tym samym drogę do świata marzeń i fantazji, do kreatywności, wypierając także swoje wrażliwsze „ja”.